Skip to main content

Tatiana Czerska, Artur Cembik
Uniwersytet Szczeciński
Instytut Literatury i Nowych Mediów

Pisarz z antypodów w nowej odsłonie

W 2021 r. nakładem Oficyny Wydawniczej Kucharski ukazuje się drugie, poprawione i uzupełnione, jak można przeczytać na stronie tytułowej, wydanie książki Andrzej Chciuk. Pisarz z antypodów (1).

Twórczość literacka jej bohatera wciąż nie jest w Polsce dostatecznie znana. Chciuk nie doczekał się tak licznych studiów i opracowań, jak choćby Witold Gombrowicz, Zygmunt Haupt, Gustaw Herling-Grudziński czy Andrzej Bobkowski. Pozostawał także w cieniu innego drohobyczanina, Kazimierza Wierzyńskiego, którego przez całe życie uważał za swojego mentora i zabiegał o jego aprobatę. Pisarstwo Chciuka – nierówne pod względem artystycznym – przez niektórych jest oceniane jako twórczość pośledniejszego gatunku. On sam, świadom swoich możliwości twórczych, uważał inaczej. Jako człowiek nade wszystko ceniący sobie niezależność i bezkompromisowość swoją drogą artystyczną zawsze podążał samotnie, niekiedy „pod prąd”. Uznawany przez środowisko za „australijskiego outsidera” zyskał opinię pisarza popularnego, choć nierozpieszczanego przez krytykę. Z jednej strony sam przez wiele lat musiał zabiegać o względy redaktorów wpływowych pism emigracyjnych: Jerzego Giedroycia i Mieczysława Grydzewskiego, z drugiej – to między innymi dzięki Chciukowi zadebiutowali w Australii między innymi Maria Boniecka, Andrzej Gawroński czy Liliana Rydzyńska.

Na dorobek pisarza z Drohobycza składają się utwory poetyckie, proza wspomnieniowa, marynistyczna, powieści reportażowe, publicystyka. Jego książki – przez lata niedostępne w kraju, podobnie jak i innych twórców emigracyjnych – zaczęły być wydawane dopiero po 1989 roku. Większość krytyków najwyżej ocenia drohobycką dylogię: Atlantydę (2) oraz Ziemię księżycową (3). Tę pierwszą opowieść w 1970 roku londyńskie „Wiadomości” uznały za najlepszą książkę napisaną przez polskiego autora w roku 1969.

Twórczość i biografię autora Atlantydy od lat przybliżają polskim czytelnikom przede wszystkim prace Bogumiły Żongołłowicz (pochodzącej ze Słupska, poetki i dokumentalistki, zamieszkałej w Australii): Andrzej Chciuk – pisarz z antypodów (4), Wesoła Kookaburra (5), oraz O pół globu od domu (6), mają one charakter głównie popularyzatorski. W pierwszej z nich autorka, uwzględniając bogaty materiał faktograficzny, a zwłaszcza prywatną korespondencję z archiwum autora udostępnioną jej przez wdowę po pisarzu, prezentuje jego biografię. W kolejnych swoich książkach pisarka wykorzystuje fragmenty felietonów i reportaży ukazujących się w australijskiej prasie, a także bogatą korespondencję, jaką prowadził twórca z literackim środowiskiem na emigracji. Przedstawia wnikliwy obraz Polonii zamieszkałej w Australii oraz losy pierwszego polskiego kabaretu powstałego na antypodach. Autorka biografii Chciuka jako niestrudzona dokumentalistka, zbiera, porządkuje, bada rozproszone dokumenty, na podstawie których rekonstruuje opowieść o człowieku. Z niepamięci i zapomnienia przywołuje sylwetkę pisarza, przegląda jego dorobek, upomina się o jego miejsce w historii literatury polskiej. Czyni to z punktu widzenia wnikliwej dziennikarki, która z wrodzoną sobie rzetelnością tropi ślady polskich pisarzy na antypodach, przywracając im pamięć, dając drugie życie. Żongołłowicz docierając do prywatnych archiwaliów, ocala od zapomnienia nie tylko Andrzeja Chciuka, ale i aktora Gwidona Boruckiego, pisarkę i społeczniczkę Ludmiłę Błotnicką lub Adama Noskowskiego, honorowego konsula generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Australii.

Autorka prezentowanej publikacji to nie tylko dziennikarka, dokumentalistka czy biografka ważnych dla australijskiej Polonii twórców, ale i autorka poezji o tematyce funeralnej, która sama siebie nazywa „poetką śmierci”. Jej utwory są esencjonalne, a prawda o śmierci - wyrażana bez zbędnych słów i poetyckich ozdobników. Bohaterami jej poezji bywają anonimowi ludzie, przypadkowo spotkani przechodnie. Katarzyna Kwapisz Williams pisze między innymi: „[…] nie ma w jej utworach miejsca na rzewność i ckliwość. Raczej świętuje pamięć zmarłych niż ich opłakuje” (7). I rzeczywiście liryki Żongołłowicz, pozornie lakoniczne, w rzeczywistości nasycone są całą paletą emocji. Jej przemyślenia wydają się konkretne, choć odnoszą się do wymykającej się kodyfikacji eschatologii. Literaturoznawczy rodowód poetki zdradzają jej gry słowne i wykorzystywanie frazeologizmów w budowaniu poetyki zbiorków. Na uwagę zasługują także wiersze „szpitalne” przypominające liryczne reportaże, podejmujące temat żałoby, cierpienia i nadziei, wykorzystując czarny humor, za pomocą którego poetka chce oswoić grozę straty (8).

Biografia stała się obecnie gatunkiem hybrydowym z pogranicza nauki, literatury i dziennikarstwa, w czym niewątpliwie widać wpływy kultury medialnej (9). Dawne podziały i klasyfikacje, odróżnianie biografistyki naukowej i literackiej utraciły rację bytu. Współczesny biograf przyjmuje różne role: bardziej niż naukowcem jest reporterem, często musi się wcielić w detektywa, bywa niekiedy psychoanalitykiem czy demaskatorem. Coraz rzadsze są biografie o charakterze parenetycznym, monumentalizujące bohatera, dominują te demaskatorskie, odbrązawiające, nierzadko wywołujące kontrowersje, spory i dyskusje, jak chociażby książka Artura Domosławskiego Kapuściński non fiction (10). Najpoczytniejsze dziś biografie wychodzą spod pióra reportażystów (11). Cechują się krytycznym podejściem do źródeł, jak i samych bohaterów. Korzystają z narzędzi wypracowanych w dziennikarstwie śledczym, takich jak szczegółowy research, weryfikacja pozyskanych materiałów.

Pierwsze wydanie biografii Chciuka ukazało się w 1999 roku. O zajęciu się spuścizną pisarza – według autorki – zadecydował wtedy przypadek:

[…] ze wszystkich książek Andrzeja Chciuka, jako pierwszą wzięłam do ręki tę najlepszą – Atlantydę, wydaną przez Polską Fundację Kulturalną w Londynie. Kupiłam jej krajowy reprint w księgarni w Słupsku, skąd pochodzę, włożyłam do bagażu, aby zabrać ze sobą do Melbourne, gdzie obecnie mieszkam (12).

Autorka tłumaczyła, że pragnęła ukończyć swoją pracę w dwudziestą rocznicę śmierci pisarza. Wydana po raz pierwszy w Polsce biografia autora Atlantydy została zauważona przez znaczące czasopisma literackie, które doceniły wartość dokumentalną publikacji i kunszt pisarski oraz dziennikarskie zacięcie jej autorki (13). O książce pisał między innymi Krzysztof Ćwikliński:

[…] opublikowana właśnie przez Wydawnictwo Literackie monografia […] zawisa niejako w próżni: nie towarzysząc dziełu, stara się je zastąpić […]. Niemniej pasję, trud i dociekliwość Bogumiły Żongołłowicz szczerze podziwiam, jej opowieść o Chciuku czytałem z niesłabnącym zainteresowaniem. Unikatowe materiały, do których dotarła, to istna kopalnia wiadomości; bibliografia, choć niepozbawiona przeoczeń, to skarbnica wskazówek (14).

Według autora recenzji propozycja autorki to niewątpliwie jej „pisarski sukces”, a jednocześnie „pośmiertny tryumf Andrzeja Chciuka, pisarza rzeczywiście niesłusznie zapomnianego” (15).

Po dwudziestu dwóch latach od pierwszego wydania biografii pisarza z Drohobycza autorka decyduje się na drugie – poprawione i uzupełnione. Książka Andrzej Chciuk. Pisarz z antypodów ukazuje się niemalże w setną rocznicę urodzin autora, a Żongołłowicz tym razem dedykuje ją „Pamięci Taty” (16. Jak wspomina sama autorka, książka powstawała w Melbourne i pod Londynem, gdzie mieszka Zuzanna Lipińska, która wykonała projekt graficzny i typograficzny. Publikacja zachęca do lektury właśnie szatą graficzną, licznymi fotografiami ze zbiorów rodziny pisarza, wysokiej jakości papierem kredowym. W niczym nie przypomina dość siermiężnego pierwszego wydania. Zachęcająco brzmią już słowa wprowadzenia, które biografka kieruje do czytelnika, nawiązując tym samym wyjątkowo osobistą z nim więź:

Nieczęsto zdarza się, żeby biograf mieszkał w pobliżu cmentarza, na którym spoczywa jego bohater. Tak jest w moim przypadku. Odwiedzam grób Andrzeja Chciuka na Springvale Botanical Cementery w Melbourne przynajmniej raz w roku. Przecieram złote litery na małej tablicy z brązu usytuowanej na zadbanym trawniku. Widnieje również na niej nazwisko Andrew Soddell, jakie pisarz przyjął w Australii. Składam kwiaty świadoma, że za kilka godzin spali je słońce i odchodzę. Mam nieodparte wrażenie, że tylko ja tu zaglądam (17).

Żongołłowicz niewątpliwie ujawnia w swojej książce temperament dziennikarki śledczej i detektywki. Drugie wydanie biografii Chciuka zostało uzupełnione o nowe wątki, które pojawiły się wraz z łatwiejszym dostępem do nieznanych dotychczas archiwaliów, rozproszonych dokumentów i polonijnej prasy. Pisarka skupia się na papierowych wydaniach tych źródeł, pomijając audycje radiowe przybliżające – jak sama wielokrotnie podkreśla – tego najbardziej znanego polskiego pisarza w Australii. Prezentując jego biografię w sposób linearny, wychodzi jednak przy tym poza klasyczny schemat biografii oparty o chronologię życia bohatera. Biografka obudowuje opowieść o człowieku stosownymi kontekstami: historycznym, socjologicznym, literackim czy kulturowym. Liczne dygresje, jak choćby odnoszące się do ukraińskiego pisarza Jurija Wynnyczuka (18), który nierzetelnie korzysta z cudzej własności intelektualnej, nie zakłócają głównego toku narracji, lecz wzbogacają go o rozmaite środki typowe dla dziennikarskiego dyskursu. Chciuk prezentowany przez Żongołłowicz wydaje się być niezwykle wiarygodny. To mistrz w portretowaniu różnych postaci, swojskich „typów i typków”, który po opuszczeniu kresowego Drohobycza, swojej małej ojczyzny dokonuje przenikliwej psychologicznej wiwisekcji środowiska polonijnego na antypodach.

Autorka nie tylko uzupełnia biografię swojego bohatera na przykład o wątek znanej lwowskiej restauracji Atlas, w której bywał ten „najlepszy wśród kucharzy pisarz”, ale i więcej miejsca poświęca francuskiemu etapowi jego emigracyjnego życia. Korzystając z niepublikowanych zapisków autora, odsłania kulisy brawurowej ucieczki w porze zimowej przez Karpaty na Węgry, a następnie ukazuje proces jego powolnego wrastania w nową rzeczywistość widzianą oczami emigranta. Żongołłowicz udaje się wyeksponować różnorodność wątków fabularnych tej sekwencji czasowej, ale i odnaleźć inspiracje późniejszego pisarstwa autora Atlantydy. W okresie francuskim Chciuk coraz śmielej próbuje zaistnieć jako poeta, ważne też, co podkreśla biografka, że rozwija swoje dziennikarskie doświadczenia.  Jak dobra znajoma z sąsiedztwa Żongołłowicz wprowadza czytelnika do świata polonijnego środowiska Australii. Wzbogaca przy tym jego wiedzę na temat inteligenckiej części polskiej emigracji we Francji, Niemczech, Izraelu czy Anglii.

W rozszerzonej biografii Chciuka pisarka umiejętnie łączy w całość nieznane dotąd lub wspominane zaledwie epizody z życia drohobyczanina: dokładnie relacjonuje przygotowywanie przez niego wystawnego obiadu na cześć pianisty Artura Rubinsteina, który w 1964 roku odbywał tournée po Australii, czy dowodzi, iż Chciuk był autorem Wielkiego sennika…, anonimowej dotychczas publikacji. O emocjonalnym stosunku pisarki do bohatera biografii świadczy fakt, że Żongołłowicz konsekwentnie broni dobrego imienia drohobyczanina, któremu na przykład Lech Paszkowski zarzucał nieznajomość okrętowych realiów, co dostrzegł w marynistycznej noweli Rejs do Smithton (19). Paszkowski, według autorki, powołując się na wiedzę marynistyczną kapitana żeglugi małej, Bogdana Kołodzieja, wylicza merytoryczne uchybienia Chciuka, które obnażają słabość jego prozy. Dla marynarza najważniejszym jest statek, na którym płynie, więc trudno mu zrozumieć intencje pisarza, dla których pozwolił w noweli okrętowi „Diana” dryfować bez żadnego nadzoru. Rejs do Smithton miał szansę na wejście do polskiej literatury marynistycznej jako ważna pozycja. Niestety, nie został dopracowany pod względem realiów morskich i okrętowych” (20) – konkludował Paszkowski. Autorka ad vocem powołuje się na artykuł Rościsława Choynowskiego „Janina” zatonęła na Biskaju (21), odrzucając argument adwersarza, co dodatkowo utwierdza czytelnika w przekonaniu, że ma do czynienia z wiedzą opartą o najnowsze badania, która podważa rzekomą wiarygodność dotychczasowych opinii.

W ogóle wydaje się, że momentami Żongołłowicz występuje w roli apologetki tego, który sam nie może się bronić, mieni się jego głosem, sumieniem i z trudem zachowuje dystans do opisywanych przez siebie wydarzeń. Tak jak pisze Anita Całek, definiując biografię jako narracyjną reprezentację, kreującą przestrzeń symbolicznego spotkania z bohaterem biografii, której narrator przyjmuje rolę „mówcy umarłych” (22). Żongołłowicz nie unika spraw trudnych, kontrowersyjnych czy uznawanych za tabu, na przykład sympatyzowania Chciuka z obozem ówczesnej władzy w PRL lub przypisywanego mu antysemityzmem. Potwierdzenia swoich sądów pisarka poszukuje w tekstach źródłowych, korespondencji, świadectwach najbliższego otoczenia autora Ziemi księżycowej, nie zaś plotce czy domysłach, co zdecydowanie podnosi wartość jej publikacji. Uwaga ta odnosi się między innymi do opinii Henryka Grynberga wyrażonej w zbiorze opowiadań Drohobycz, Drohobycz, jakoby Andrzej Chciuk był antysemitą. Dysponująca archiwum pisarza Żongołłowicz „podsuwa” czytelnikowi opinie autora Atlantydy na temat kwestii żydowskiej, prowokując odbiorcę niejako do zajęcia własnego stanowiska w tej sprawie. Wydaje się, że przypisywanie Chciukowi antysemityzmu przy licznych dowodach np. jego przyjaźni z Żydami jest sporym nadużyciem, co zresztą potwierdzają Marian Kałuski (23) czy Jerzy Drobiszewski (24).

Autorka biografii drohobyczanina wielokrotnie powtarzała, że Chciukowi udało się stworzyć panoramę polskiej emigracji na antypodach. Sugestia ta w jej najnowszej publikacji wybrzmiała pełniej. Pisarz czynił to, co zauważa Żongołłowicz, w różnych formach uprawianej przez siebie twórczości – w powieściach zbliżonych do reportażu (25) oraz w bogatej publicystyce, która wyrosła z jego dziecięcych zamiłowań i młodzieńczych pasji. W Australii zaś znalazł nowe tematy, wpisując się tym samym w tradycję felietonów, reportaży i pamiętników z podróży. Chciuk najpełniej realizował się w twórczości dziennikarskiej, co zresztą było efektem jego doświadczenia wygnańczego. Posługiwał się przy tym charakterystycznym dla siebie rubasznym humorem i bałakiem, przyznając się do świadomego wykorzystywania języka mówionego w twórczości literackiej. Zawiłe losy powojennej Polonii, dylematy moralne rodaków przybyłych na antypody ilustruje konkretnymi przykładami, przez co jego przekaz staje się niezwykle wiarygodny. Bogactwo stylu Żongołłowicz, swada, z jaką się wypowiada w swoich publikacjach, pozwalają dopatrzyć się analogii między pisarką a bohaterem jej biografii.

Biografka wstrzymuje się od oceny Chciuka, pozostawiając ją czytelnikom, którzy w ten sposób współtworzą figurę artysty. Z rozmaitych źródeł dostarcza niezbędnych informacji na temat pisarza, te z kolei pozwalają ująć jego postać w sposób głębszy, panoramiczny. Tak więc z lektury tekstu wyłania się Andrzej Chciuk – pisarz, podróżnik, mąż i ojciec, nomada, kucharz, pracownik fizyczny, nauczyciel… Z pewnością dzięki Żongołłowicz staje się on bardziej ludzki – mniej posągowy, przez co dotychczasowy zarzut, że autorka kreśli wizerunek artysty według własnej wizji, wydaje się niezasadny. Wielokrotnie powtarzała ona, że Chciuk „idzie z nią przez całe życie”, o czym świadczą tak namacalne znaki jak grób autora, którym się opiekuje, dorobek przekazany jej przez wdowę po pisarzu, czy wreszcie wspomnienia rodziny i bliskich Chciuka przekazane biografce. Z pewnością jej miłość do bohatera publikacji jest trudna, lecz z całą pewnością nie można odmówić jej sensu chociażby po to, by „czas nie zaćmił i niepamięć”.


(1)  B. Żongołłowicz, Andrzej Chciuk. Pisarz z antypodów, Toruń 2021.

 (2) A. Chciuk, Atlantyda. Opowieść o Wielkim Księstwie Bałaku, Warszawa 2002.

 (3) Tegoż, Ziemia księżycowa. Druga opowieść o Wielkim Księstwie Bałaku, Warszawa 2002.

 (4) B. Żongołłowicz, Andrzej Chciuk. Pisarz z antypodów, Kraków 1999.

 (5) Tejże, Kabaret „Wesoła Kookaburra”, Toruń 2004.

(6) Tejże, O pół globu od domu. Obraz Polonii australijskiej w twórczości Andrzeja Chciuka, Toruń – Melbourne 2007.

(7) K. Kwapisz Williams, Uchwycić stratę albo „kamyki cmentarne” z Melbourne, „Postscriptum Polonistyczne”, 2016, nr 1, s. 93.

 (8) B. Żongołłowicz, Śmierci mi bliskie, Perth 2008 oraz B. Żongołłowicz, (Nie)śmiertelnie, Toruń-Melbourne 2018.

 (9) Najnowszy stan badań nad biografistyką reprezentują prace Anity Całek Biografia naukowa: od koncepcji do biografii. Interdyscyplinarność, teorie, metody badawcze. Kraków 2013, Izabelli Adamczewskiej Biografia reporterska na podstawie książek Angeliki Kuźniak. „Annales Universitatis Paedadogogicae Cracoviensis” 2016, nr 4 czy Anny Nasiłowskiej Biografie: zwrot biograficzny, „Dwutygodnik” 2019, nr 16 (online).

 (10) Obszerne omówienie tych dyskusji zawiera artykuł Arlety Galant „Kapuściński non-fiction” w lekturach literaturoznawców, w: Autorzy naszych lektur na nowo odczytani. Studia, red. Tatiana Czerska, Ewa Tierling-śledź, Szczecin 2018.

(11) Wystarczy wspomnieć o takich głośnych tytułach jak Magdaleny Grzebałkowskiej Beksińscy. Portret podwójny (Kraków 2014), Angeliki Kuźniak Papusza (Wołowiec 2013), Cezarego Łazarewicza Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka (Wołowiec 2016) czy Anny Bikont Sendlerowa. W ukryciu (Wołowiec 2017).

 (12) B. Żongołłowicz, Andrzej Chciuk…, dz. cyt. s. 7.

 (13) Np. L. Rydzyńska, Profesjonalna i moralna odpowiedzialność biografa, „Archiwum Emigracji” 2003, nr 516, s. 395-399.

 (14) K. Ćwikliński, Emigracyjne dusze wracają do raju, „Nowe Książki” 1999, nr 11. S. 40-41.

 (15) Tamże, s. 41.

 (16) Poprzednie wydanie autorka dedykowała swojej matce.

 (17) Tejże, Andrzej Chciuk. Pisarz z antypodów, Toruń 2021, s. 9.

 (18) M.in. w powieści Tango śmierci, której polski przekład autorstwa Bohdana Zadury ukazał się w 2018 r. nakładem Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu.

 (19) A. Chciuk, Rejs do Smithton. Stary ocean, Paryż 1960.

 (20) L. Paszkowski, Marynistyka i biografie, „Archiwum Emigracji” 2006, nr 7-8, s. 389.

(21) R. Choynowski, „Janina” zatonęła na Biskaju, „Morze” 1957, nr 3.

(22) A. Całek, Biografia jako reprezentacja, „Annales Universitatis Paedgogicae Cracoviensis” 2016, nr 4, ss. 27 i 40.

 (23) M. Kałuski, Cienie, które dzielą…, Warszawa 2000.

 (24) J. Drobiszewski, O Drohobyczu jednostronnie, „Polish Kurier” 1998, nr 130, s. 16.

 (25) Emigrancka opowieść oraz Trzysta miesięcy.