O pół globu od domu (fragment)
(…) misterium polskiej wspólnoty najsilniej objawiało się wtedy, gdy po mszy – podczas której tłum śpiewał różne pieśni kościelne ksiądz Palus intonował: Boże, coś Polskę, a pełen kościół nabrawszy głośno powietrza w zbiorowe płuca podejmował zanim po sekundzie wstrząsającej ciszy: przez tak liczne wieki! (…) Twarze gorzały i płonęły, wybuchały, niejedna ręka zagniatała na policzku łzę ze wzruszenia, lecz dopiero grzmot i jęk targał wszystkich, kiedy pod sklepienie uderzały najszczersze błagania przejętych głosów: ojczyznę wolną, racz nam wrócić, Panie. W oczach ludzi lśniła tęsknota i roztkliwienie oraz lęk przed jutrem na obczyźnie w odmiennych warunkach, o pół globu od domu.
Andrzej Chciuk